/ Aktualności / 300 metrów toru, które zdecydowały o kontrakcie
UDOSTĘPNIJ
17 listopada 2025 Pobierz PDF

300 metrów toru, które zdecydowały o kontrakcie

KIO 456/25 i twarda lekcja o warunkach udziału w inwestycjach infrastrukturalnych

W teorii to „tylko” warunek udziału w postępowaniu. W praktyce – próg wejścia do wielomilionowego kontraktu na terminal intermodalny w Porcie Gdynia. Wyrok KIO 456/25 z 24 lutego 2025 r. to podręcznikowy przykład, jak bardzo literalnie Izba potrafi czytać warunki doświadczenia przy projektach kolejowo–portowych – i jak mało cierpliwości ma dziś do kreatywnej ich reinterpretacji przez wykonawców.

Spór w skrócie: Port Gdynia, terminal intermodalny i 300 mb toru

Zarząd Morskiego Portu Gdynia S.A. prowadził sektorowy przetarg nieograniczony na budowę terminalu intermodalnego w Centrum Logistycznym Portu Gdynia – kompletne roboty budowlane wraz z uzyskaniem decyzji o pozwoleniu na użytkowanie.

Jednym z kluczowych warunków udziału w postępowaniu (zdolność techniczna) było wykazanie, że wykonawca w ciągu ostatnich 10 lat zrealizował co najmniej jedną budowę/przebudowę/remont nawierzchni drogowo–kolejowej o długości minimum 300 mb toru.

Jeden z potencjalnych wykonawców złożył referencje z trzech kontraktów kolejowych:

  • inwestycja w Porcie Gdynia – ok. 214 mb nawierzchni drogowo–kolejowej,
  • dwie inwestycje na liniach kolejowych – odpowiednio 98,4 mb i 219 mb toru.

Łącznie – ponad 300 mb. Problem w tym, że żadne z zadań osobno nie spełniało wymaganego progu. Zamawiający uznał więc, że warunek nie został spełniony i odrzucił ofertę na podstawie art. 226 ust. 1 pkt 2 lit. b PZP.

Odwołujący poszedł do KIO i …przegrał.

O jaki warunek naprawdę chodziło?

SWZ przewidywała, że zamówienie mogą uzyskać wykonawcy, którzy wykażą m.in. zdolność techniczną poprzez doświadczenie polegające na wykonaniu nawierzchni drogowo–kolejowej o długości co najmniej 300 mb toru – jako jednej budowy, przebudowy albo remontu.

W dalszej części SWZ doprecyzowano, że warunek uważa się za spełniony, jeżeli wykonawca złoży dokumenty potwierdzające wykonanie robót w jednym zadaniu, wraz z wskazaniem wartości, miejsca i dat ich realizacji oraz dokumentami potwierdzającymi należyte wykonanie.

Z punktu widzenia zamawiającego sprawa była jasna: chcemy widzieć jedną, dużą, kompleksową inwestycję w nawierzchnię drogowo–kolejową, bo takie właśnie roboty będą wykonywane przy terminalu intermodalnym.

Odwołujący uznał, że da się to czytać inaczej.

Linia obrony wykonawcy: sumowanie + „contra proferentem”

Argumentacja odwołującego była – z punktu widzenia wykonawcy – logiczna i dobrze „poukładana”:

  • Sumowanie doświadczenia

Skoro w SWZ mowa o nawierzchni „drogowo–kolejowej”, która technicznie składa się z części drogowej i kolejowej, to – zdaniem odwołującego – nic nie stoi na przeszkodzie, aby długość wymaganą warunkiem osiągnąć przez zsumowanie odcinków z kilku kontraktów, byle łączna długość nawierzchni spełniała 300 mb.

  • Definicje techniczne

Wykonawca sięgnął do rozporządzeń określających warunki techniczne dla dróg i kolei, wskazując, że pojęcie „nawierzchni drogowo–kolejowej” można zdefiniować szeroko – jako układ drogowo–kolejowy pełniący funkcję na całej swojej długości, niezależnie od tego, czy w praktyce odcinki były realizowane w ramach jednej czy kilku budów.

  • Proporcjonalność warunku

Odwołujący podkreślał, że w samym zamówieniu przewidziano nawierzchnię drogowo–kolejową krótszą niż 300 mb (ok. 96 mb toru), więc żądanie doświadczenia w projekcie dłuższym niż sam przedmiot zamówienia jest nadmiarowe i nieproporcjonalne.

  • In dubio contra proferentem

A nawet gdyby uznać, że warunek nie jest w pełni jasny, to – wskazywał odwołujący – w myśl zasady in dubio contra proferentem oraz utrwalonej linii orzeczniczej (m.in. KIO 1905/19, KIO 2863/20) wszelkie niejasności zapisów SWZ powinny być rozstrzygane na korzyść wykonawców.

Brzmi rozsądnie? KIO uznała, że nie.

Dlaczego KIO „nie kupiła” tej argumentacji?

Izba oparła rozstrzygnięcie na trzech filarach: literalne brzmienie warunku, przejrzystość i proporcjonalność oraz granice zasady in dubio contra proferentem.

Literalne brzmienie SWZ: „co najmniej jedną budowę”

KIO stwierdziła wprost: warunek został sformułowany jasno.

Zapis „wykonał należycie co najmniej jedną budowę / przebudowę / remont nawierzchni drogowo–kolejowej o długości min. 300 mb toru” oznacza, że długość 300 mb musi zostać osiągnięta w ramach jednego zadania – a nie przez sumowanie kilku mniejszych odcinków z różnych kontraktów.

Odwołujący próbował oprzeć się na innym fragmencie SWZ, w którym zamawiający wskazywał, że warunek uważa się za spełniony, jeśli wykonawca złoży dokumenty dotyczące robót budowlanych w jednym zadaniu. Izba uznała jednak, że ten fragment nie rozszerza warunku, lecz go doprecyzowuje – chodzi nadal o jedną budowę z nawierzchnią min. 300 mb toru, a nie o zsumowanie kilku mniejszych inwestycji.

Przejrzystość i proporcjonalność – ale z perspektywy zamawiającego

W tle sporu przewijał się art. 112 i 116 PZP – obowiązek opisywania warunków udziału w sposób proporcjonalny i związany z przedmiotem zamówienia.

Izba podkreśliła, że:

  • warunek był sformułowany jednoznacznie i precyzyjnie,
  • jego treść była spójna z celem zamówienia – chodziło o budowę złożonej nawierzchni drogowo–kolejowej w warunkach portowych,
  • sam fakt, że długość wymaganego doświadczenia (300 mb) przewyższa długość odcinka przewidzianego w danym postępowaniu, nie przesądza jeszcze o nieproporcjonalności.

Proporcjonalność to nie jest ćwiczenie z arytmetyki. Zamawiający może wymagać doświadczenia „o poziom wyżej” niż sama inwestycja, jeżeli przekonująco wykaże, że taki próg gwarantuje odpowiedni poziom kompetencji wykonawcy. Tu – zdaniem KIO – ten test został spełniony.

Granice zasady in dubio contra proferentem

Odwołujący liczył, że ratunkiem będzie „święta zasada”, zgodnie z którą wątpliwości interpretacyjne rozstrzygamy na korzyść wykonawców. Orzecznictwo KIO i sądów faktycznie tę regułę konsekwentnie powtarza.

Rozstrzygnięcie KIO 456/25 jasno pokazuje jednak jej granice:

  • zasada ta wchodzi do gry wtedy, gdy warunek faktycznie jest niejasny lub wewnętrznie sprzeczny,
  • nie służy do „przepisywania” warunków udziału ani do zastępowania zamawiającego w określaniu wymaganego poziomu doświadczenia.

Izba uznała, że w tej sprawie nie było realnej niejasności – zarówno zamawiający, jak i uczestnik po jego stronie od początku czytali warunek w ten sam sposób. Próba odwołującego, by zbudować niejednoznaczność „na siłę”, została oceniona jako nadużycie zasady contra proferentem.

Wnioski dla zamawiających: jak projektować warunki doświadczenia w infrastrukturze

Z perspektywy zamawiającego ten wyrok jest – paradoksalnie – dobrą wiadomością. Pokazuje, że przy dobrze zaprojektowanych warunkach udziału KIO nie będzie ich „rozmiękczać” tylko dlatego, że jednemu z wykonawców brakuje kilku metrów toru do spełnienia progu.

Kilka praktycznych lekcji:

  • Precyzja słów ma znaczenie

Jeżeli celem jest doświadczenie „w jednym zadaniu” – trzeba to napisać dokładnie tak, jak w tej sprawie: mowa o jednej budowie / przebudowie / remoncie, a nie o „łącznej długości robót” w dowolnej liczbie kontraktów.

  • Warunek może być ambitny, byle nie oderwany od rynku

To, że wymagamy 300 mb, a sami budujemy 96 mb, nie jest problemem, o ile możemy pokazać, że ten próg odpowiada skali i złożoności typowych inwestycji tego rodzaju.

  • Opis warunku i wyjaśnienia muszą grać do jednej bramki

Pomocnicze objaśnienia w SWZ nie mogą tworzyć alternatywnej wersji warunku. Tu KIO zaakceptowała, że objaśnienie dot. dokumentów referencyjnych jedynie doprecyzowywało sposób wykazywania doświadczenia, nie zmieniając jego istoty.

  • Konsultacje z rynkiem i inżynierem kontraktu się opłacają

Przy tego typu projektach (porty, terminale, kolej w obszarach zamkniętych) warto przed ogłoszeniem postępowania sprawdzić, jak wygląda typowy poziom doświadczenia dostępnych wykonawców – i dopiero wtedy kalibrować progi.

Dla kancelarii doradzającej zamawiającym to klasyczny moment, w którym „nudny” przegląd warunków udziału przed publikacją ogłoszenia potrafi uratować cały przetarg przed późniejszą wojną w KIO.

Wnioski dla wykonawców: kiedy walczyć, a kiedy odpuścić?

Po stronie wykonawców wyrok KIO 456/25 jest mniej wygodny, ale bezcenna jest lekcja praktyczna:

  • Warunków nie „rozciągniemy” zawsze i wszędzie

Jeżeli warunek doświadczenia jest naprawdę jednoznaczny – oparty na jednej budowie, jednej wartości, określonej długości – to szanse, że KIO pozwoli na kreatywne sumowanie kilku mniejszych kontraktów, są niewielkie.

  • Jeżeli coś jest niejasne – pytamy w trakcie postępowania

Zasada in dubio contra proferentem ma większą siłę rażenia wtedy, gdy wykonawca na etapie pytań wskazuje na dwuznaczność i prosi o doprecyzowanie. Liczenie na to, że Izba po fakcie „dopowie” korzystną dla nas interpretację, jest dziś ryzykowną strategią.

  • Budowa portfela referencji ma znaczenie strategiczne

Przy kontraktach infrastrukturalnych warto świadomie planować portfel zadań tak, by w perspektywie kilku lat mieć w referencjach „duże”, kompletne projekty – nie tylko wiele mniejszych odcinków.

  • Odwołanie też trzeba dobrze policzyć

Zanim wykonawca zdecyduje się na odwołanie, warto chłodno zestawić treść warunku z orzecznictwem KIO. W sprawach takich jak KIO 456/25 łatwo wpaść w pułapkę: dobry, techniczny argument wygląda atrakcyjnie, ale przegrywa z prostą wykładnią literalną.

Tu właśnie jest miejsce na wsparcie prawnika po stronie wykonawcy – kogoś, kto przełoży branżowy „feeling” („przecież to doświadczenie jest bardzo podobne!”) na realne szanse procesowe przed KIO.

Szerszy obraz: twardsza linia KIO wobec warunków udziału w infrastrukturze

KIO 456/25 wpisuje się w szerszy trend widoczny w orzecznictwie z ostatnich lat:

  • warunki udziału są traktowane jako kluczowy instrument zarządzania ryzykiem zamówienia,
  • Izba coraz wyraźniej odróżnia sytuacje, w których dokumentacja jest rzeczywiście nieprecyzyjna (i wtedy sięga po contra proferentem), od tych, w których wykonawca próbuje „rozegrać” oczywisty warunek na swoją korzyść,
  • w inwestycjach infrastrukturalnych (kolej, porty, drogi) widać dużą tolerancję dla wymogów wykraczających skalą ponad konkretny kontrakt, o ile są sensownie uzasadnione i czytelne.

Dla zamawiających to sygnał, że można – i warto – projektować ambitne warunki doświadczenia.

Dla wykonawców – że gra w „szukanie niejasności” ma sens tylko tam, gdzie dokumentacja naprawdę się sypie.

Na koniec

300 metrów toru w KIO 456/25 to tak naprawdę 300 metrów świadomego myślenia o warunkach udziału.

Jeżeli przygotowujesz przetarg na infrastrukturę kolejową, portową czy drogową – albo siadasz do oferty z nieoczywistym warunkiem doświadczenia – warto najpierw przeanalizować tę dokumentację okiem kogoś, kto na sali KIO widział już niejeden taki spór. To zwykle najtańszy etap całego postępowania.

POZOSTAŁE WPISY AUTORA

Ready to go
next level?

Skontaktuj się z nami