/ Aktualności / Budowa lekka jak fraszka?!
Post Author
Łukasz Kotarba

Counsel, Radca prawny

UDOSTĘPNIJ
01 lipca 2025 Pobierz PDF

Budowa lekka jak fraszka?!

Realizacja inwestycji budowlanej – jak ją zakończyć sukcesem? Jakie postanowienia umowne i ile załączników trzeba zrobić, jak szczegółowo (a la Kodeks Hammurabiego?), aby to wszystko sprawnie działało? To pytanie pojawia się regularnie przy początku realizacji oraz na końcu każdej kolejnej inwestycji.

Odchodząc od decydowania o procedencji dla jakiejkolwiek funkcji na budowie czy klauzuli umownej, jako kluczowe należy wskazać następujące kwestie:

  • niezmienność nastawienia na końcowy efekt inwestycji,
  • nietraktowanie najniższej ceny jako świętości (cokolwiek ta najniższa cena miałaby oznaczać).

„Sumienie grało do pewnej kwoty, potem dźwięczał już tylko … złoty”1.
Ta fraszka Jana Sztaudyngera może odnosić się do wielu okoliczności życia osobistego i zawodowego – w tym do realizacji inwestycji budowlanych.

Dopóki najważniejsze jest sumienie (jakość, końcowy efekt) i ono gra pierwsze skrzypce przy inwestycji, tak długo możemy być o nią spokojni. Po przekroczeniu pewnej granicy – trudno mierzalnej – następuje walka o koszty, aby inwestycja powstała jak najmniejszym sumptem, i wtedy słychać już mocny szczęk złotówek i brzdęk żelaza argumentów wytaczanych przez uczestników inwestycji będących w sporze. W takich chwilach nawet najbardziej szczegółowe umowy okazują się być niewystarczające.

Kwestie finansowe przesłaniają niekiedy istotę inwestycji – oczywiście są istotne i warunkują jej powstanie. Mogą jednak odbijać się na wyniku inwestycji, w tym pracy, jakości oraz zaangażowaniu wszystkich jej uczestników.

Naprawdę nie jest rzadki paradoks, że taniej wychodzi dwa razy drożej – co zwykło przejawiać się przez m.in. wydłużanie czasu realizacji, odstąpienie od umowy, wykonawstwo zastępcze, zmiany personelu, zmiany podmiotów serwisujących, kończąc na sporach sądowych. Wszystko z przyczyn zależnych od różnych uczestników inwestycji, w różnym nasileniu i w różnych konfiguracjach.

Co zrobić? Nie żałować środków na należyte przygotowanie inwestycji (inwentaryzacje, projekty), zapewnić i opłacić personel który będzie monitorował i realizował inwestycję, odebrać i rozliczyć dobrze wykonane prace, egzekwować jakość oraz efekt wykonanych prac. Może to naiwne, ale dobra komunikacja i dobre, profesjonalne relacje między uczestnikami procesu budowlanego pozwalają go dowieźć jakościowo do końca (jakość ≠ jakoś).

Metody kija / marchewki, zimnego / gorącego prysznica, z pogodnego nieba ulewny deszcz – nie muszą być katalizatorem inwestycji. Jeżeli jest wola rozwiązania problemu, to w zasadzie z każdej sytuacji da się znaleźć wyjście, nawet mocno zagmatwanej formalnie. Oczywiście przy założeniu, że uczestnicy są decyzyjni, profesjonalni, odpowiedzialni, a jednocześnie wolni od osobistych frustracji, uprzedzeń czy kompleksów.

  1. [1] Jan Sztaudynger, Piórka prawie wszystkie, Wydawnictwo Literackie, 2007 (Wydanie I) ↩︎
POZOSTAŁE WPISY AUTORA

Ready to go
next level?

Skontaktuj się z nami