/ Aktualności / Prawnik procesowy – czyli kto?
Post Author
Łukasz Kotarba

Counsel, Radca prawny

UDOSTĘPNIJ
19 grudnia 2024 Pobierz PDF

Prawnik procesowy – czyli kto?

W ramach podsumowania zbliżającego się roku, a nawet bardziej ostatnich 15 lat mojej aktywnej praktyki procesowej, zrodziła się we mnie refleksja czym właściwie się zajmujemy w zespole procesowym Hoogells. Kim jest prawnik procesowy?

AI wskazała od ręki, że prawnik procesowy to specjalista w dziedzinie prawa, który zajmuje się reprezentowaniem klientów w sprawach sądowych oraz prowadzeniem postępowań przed sądami. Prawnik procesowy posiada wiedzę na temat procedur sądowych, przepisów prawa oraz umiejętność argumentacji i negocjacji.

Zasadniczo tak – w dość istotnym uproszczeniu.

Wzorek pisma nr 27 jeżeli chcemy apelację, wzorek pisma nr 4 jeżeli pozew, to wszystko pewnie oczywiste, gdyż posiadamy wiedzę na temat procedur sądowych i przepisów prawa. W innych specjalizacjach prawa zapewne podobnie – umowa najmu, wzór nr 14, umowa spółki wzór nr 19 – względnie nr 19bis. Wszystko na podorędziu – tak to jednak nie działa. Dodałbym w celu humanizacji ww. definicji, że w ramach naszej pracy trzeba także m.in.:

  1. odkodować i zrozumieć stan faktyczny sprawy, którego w większości przypadków nie kreowaliśmy i dowiadujemy się o nim od osób trzecich, a następnie, wczuć się w niego i stać się jego częścią;
  2. złożyć pismo procesowe, w które każdorazowo trzeba tchnąć życie, faktyczne i prawne – bezrefleksyjne posługiwanie się wzorkami grozi wykorzystaniem przez sąd wzoru o zwrocie / odrzuceniu / względnie o oddaleniu (mówisz i masz);
  3. przed złożeniem pisma, należy je wielokrotnie przeczytać i przeanalizować to co się napisało oraz to czego się nie napisało, uwzględniając że dzięki zasadzie ciężaru dowodu można rozstrzygnąć każdy spór;
  4. myśleć o lit. c. w drodze pisma do sądu lub na pocztę, po wysyłce, po doręczeniu do sądu i przed kolejną rozprawą, a także zastanawiając się czy pismo dotarło do sądu – zgodnie z zasadą, że na poczcie wszystko może się zacząć, ale wszystko może się tam zakończyć;
  5. przed rozprawą, jeszcze raz to wszystko przeczytać i przygotować (przy czym już ze wszystkimi  dokumentami w sprawie, pochodzącymi od wszystkich i sądu) – i odtworzyć jeszcze raz wszystko przed kolejną rozprawą, w zależności od tego ile przerwy jest pomiędzy rozprawami – po miesiącach lub latach, tak aby móc się ponownie wczuć w sprawę;
  6. na rozprawie prowadzić dyskusję (lub walkę) z sądem, przeciwnikiem i świadkiem (biegłym) –  jednocześnie pytając i zapamiętując co powiedzieli, aby zaraz dopytywać lub odpierać argumenty dotyczące tego co powiedzieli lub nie powiedzieli, ewentualnie, w odniesieniu do tego czego nie powiedzieli lub powiedzieli (jak czasem twierdzą);
  7. powtarzać z różnym natężeniem czynności jak w lit. a. – f., aż do ostatecznego rozstrzygnięcia w sprawie.

Tak więc w zależności od okoliczności, sprawa staje się naszym wyzwaniem, wrogiem, przyjacielem, koszmarem, spełnieniem itp., a na pewno zawsze wiernym towarzyszem. To wszystko – co może być niezrozumiałe – jeszcze pozytywnie motywuje do działania.

Skoro jest dreszczyk przed każdą rozprawą, pojawiają się adrenalina oraz pozytywny niepokój, to znaczy, że jeszcze to wszystko działa. Żeby tak było potrzebne są łącznie: końskie zdrowie, olimpijski spokój, anielska cierpliwość i oczywiście to, co podpowiedziała AI.

POZOSTAŁE WPISY AUTORA

Ready to go
next level?

Skontaktuj się z nami